Wyniki sprzedaży
Rynek pojazdów elektrycznych na Starym Kontynencie odnotowuje wzrost, choć eksperci wskazują, że tempo zmian nie odpowiada ambitnym celom Unii Europejskiej. Sprzedaż samochodów bateryjnych w 2023 roku wyniosła 1,9 miliona sztuk, co stanowiło 16,6 proc. udziału w rynku. W 2024 roku prognozowany jest wzrost do 2,7 miliona sztuk, przekładający się na 22,2 proc. Mimo to, osiągnięcie planowanych 80 procent do 2030 roku – jak wymaga UE – wydaje się mało prawdopodobne, oceniają specjaliści. Główne przeszkody to wysokie ceny e-aut oraz brak dostępnych modeli w segmencie masowym, czytaj budżetowych, które mogłyby przyciągnąć szersze grono nabywców.
Zdaniem fachowców
Eksperci, choćby Matt Schmidt ze Schmidt Automotive Research – cytowany przez Forbes’a –przewidują, że Europa Zachodnia osiągnie w 2030 roku 57-procentowy udziału samochodów elektrycznych w rynku. Z kolei agencja EV Volumes estymuje, że będzie to wartość na poziomie 61,6 proc., a francuska firma Inovev prognozuje jedynie 40 proc. Także profesor Stefan Bratzel z Niemieckiego Centrum Zarządzania Motoryzacją – przywołany przez media – twierdzi, że realne jest osiągnięcie 40, góra 50 proc. przez bateryjne samochody, jednocześnie podkreślając konieczność wprowadzenia tanich pojazdów w niższych segmentach cenowych.
Prognozy
Oczekuje się, że ten rok przyniesie przełom na rynku e-samochodów, dzięki pojawieniu się przystępniejszych modeli, takich jak np. Renault R5 czy Citroen eC3, oraz dzięki zaostrzeniu przepisów unijnych dotyczących emisji CO2. Wprowadzenie nowych regulacji zmusi producentów do intensyfikacji działań w kierunku elektromobilności, tym bardziej, że jeśli nie osiągną wyznaczonych celów emisyjnych, to zapłacą w sumie 15 miliardów euro kary – przypomina Europejskie Stowarzyszeniem Producentów Samochodów (ACEA). Dlatego zdaniem agencji analityczno-inwestorskiej Bernstein Research, w tym roku kluczowe będzie rozstrzygnięcie, czy obecne spowolnienie na rynku pojazdów elektrycznych ma charakter strukturalny, czy tymczasowy.
Rodzime analizy
W Polsce sytuacja jest bardziej skomplikowana. Rok 2024 okazał się wyjątkowo trudny dla polskiego rynku elektromobilności. Sprzedaż samochodów elektrycznych spadła o 3,5 proc. w segmencie osobowym i aż o 29 proc. w segmencie dostawczym, a udział pojazdów elektrycznych w rynku wynosi jedynie 3 proc. Zdaniem Aleksandra Rajcha z Polskiego Stowarzyszenia Nowej Mobilności (PSNM), decyzje o zawieszeniu i przedwczesnym zakończeniu programu „Mój elektryk” znacząco zahamowały rozwój rynku. Choć infrastruktura ładowania rozwijała się dynamicznie, rosnąc o 30 proc. w pierwszej połowie minionego roku, to brak systemowego wsparcia sprawi, że Polska stanie się zapleczem dla samochodów spalinowych, których sprzedaż będzie maleć w innych krajach UE – ocenia ekspert PSNM.
Świetlana perspektywa sektora zeroemisyjnego transportu wiążę się zatem z nowymi programami dopłat do elektrycznych ciężarówek i infrastruktury ładowania, które mają budżet wynoszący 6 miliardów złotych. Mimo to, eksperci ostrzegają, że bez zdecydowanego wsparcia i efektywnych regulacji Polska może pozostawać w tyle za resztą Europy w rozwoju tego sektora. Rok 2025 przyniesie nowe obowiązki związane z redukcją emisji, co wymusi na producentach intensyfikację działań na rzecz sprzedaży samochodów elektrycznych, a Polska będzie musiała podjąć szybkie działania, aby uniknąć stagnacji w tej dziedzinie.
Wniosek
Nadchodzące dwanaście miesięcy przyniesie nowe regulacje dotyczące redukcji emisji, zmuszając koncerny motoryzacyjne do zmiany strategii i intensyfikacji sprzedaży samochodów elektrycznych. Polska, z udziałem samochodów elektrycznych wynoszącym ok. 3 proc., ryzykuje staniem się rynkiem zbytu dla pojazdów spalinowych, na które klienci Europy Zachodniej patrzą coraz mniej przychylnie.
Maciej Mazur, Dyrektor Zarządzający PSNM zwraca uwagę, że koncerny zapewnią sobie realizację celów emisyjnych w państwach. W rezultacie rynek e-mobility w Polsce może znaleźć się na dłużej w fazie stagnacji. – W perspektywie krótkoterminowej właśnie to ryzyko wydaje się największym wyzwaniem, przed którym stają obecnie interesariusze sektora nowej mobilności w Polsce. Jeszcze nie jest za późno na podjęcie działań zapobiegawczych – dodał Mazur.
OW