Nowe obręcze kół, przeprojektowany design zderzaków, zmieniony kształt grilla. Oto zmiany, które można zauważyć w odświeżonym Audi e-tron GT na pierwszy rzut oka. Trudno nazwać je rewolucyjnymi – zwłaszcza że ten model zbierał zwykle dobre lub… świetne recenzje dotyczące wyglądu zewnętrznego, zwłaszcza jeśli chodzi o projekt tylnej części nadwozia (pozostała niezmieniona). Wielu wskazuje, że wóz z Ingolstadt prezentuje się o wiele lepiej od spokrewnionego technicznie Porsche Taycana.
Design, czyli lekki lifting
W tym liftingu nie chodziło jednak tylko o lekkie zmiany w dziedzinie designu. Modernizacje w środku także nie były najważniejsze. Zmieniły się m.in. kierownica i fotele, dodano także nieco ładniejszych materiałów wykończeniowych, w cyfrowym kokpicie pojawiły się nowe możliwości prezentowania informacji, oprócz tego poszerzono opcje personalizacji. Oferowane za dopłatą okno dachowe może się zaciemniać po tym, jak kierowca wciśnie odpowiedni przycisk – zasłonka nie jest potrzebna.
Moc i prędkość ładowania kluczowe
Tak naprawdę, inżynierowie Audi postawili przede wszystkim na moc i prędkość. Po pierwsze – mowa o mocy i prędkości ładowania. Poprzednia wersja e-trona GT mogła uzupełniać energię w akumulatorach maksymalnie z mocą 270 kW. Teraz to 320 kW, co oznacza, że akumulator można naładować od 10 do 80% w zaledwie 18 minut. Od zera do 280 km zasięgu można „dojechać” w 10 minut.
Akumulatory mają teraz większą gęstość energii, zostały również odchudzone. Zestaw waży 625 kg, a pojemność wynosi 105 kWh (97 kWh netto). Składa się z 33 modułów ogniw – a każdy moduł zawiera po 12 ogniw. Zmodernizowano układ chłodzenia, zmieniono chemię ogniw i polepszono układ predykcyjnego zarządzania temperaturą, przygotowującego baterię do ładowania (jeśli kierowca ustawi ładowarkę jako cel w fabrycznej nawigacji).
Jest moc
Jeśli chodzi o moc – polepszono także parametry silników, m.in. za sprawą poprawienia wydajności jednostki synchronicznej z magnesami trwałymi. Teraz bazowy (choć to słowo wyjątkowo nie pasuje do tej wersji…) e-tron GT osiąga 679 KM i rozpędza się od 0 do 100 km/h w 3,4 s. Maksymalnie może jechać 245 km/h. Mocniejszy RS e-tron GT legitymuje się mocą 856 KM, setka pojawia się na jego liczniku w 2,8 s od startu, a przyspieszanie kończy się przy 250 km/h.
Performance – pierwszy w gamie
Na szczycie gamy dodano jeszcze wersję, której nigdy wcześniej nie było. Audi RS e-tron GT performance (marka upiera się, by pisać nazwę tej odmiany małą literą) osiąga 925 KM. To najmocniejszy samochód produkcyjny z czterema pierścieniami w logo. 100 km/h może mknąć szybciej niż czyta się jego nazwę – dokładniej, w 2,5 s od startu. Wszystkie wersje mają napęd na cztery koła, a zasięg bazowej (czyli największy zasięg w gamie) to 609 km według WLTP.
Elektronika eliminuje ryzyko
Audi zadbało także o szybkość na zakrętach. Poprawione zawieszenie pneumatyczne ma zapewnić jeszcze lepszą dynamikę, a jednocześnie lepszy komfort. Naprawdę wymagający klienci mogą zażyczyć sobie zawieszenie aktywne. Tak jak w Porsche Taycan, tak i tutaj układ na bieżąco steruje np. prześwitem, błyskawicznie go zmieniając (o 55-77 mm), w zależności od warunków drogowych. Efekt? Kierowca może jechać niezwykle szybko i skutecznie nawet wtedy, gdy stan asfaltu jest daleki od doskonałego. Układ właściwie eliminuje też przechyły nadwozia, tak przy skręcaniu, jak i podczas hamowania i przyspieszania.
Okazja za milion
Oprócz tego, w menu trybów jazdy w wersji performance pojawił się tryb wydajności, stworzony specjalnie dla tej odmiany i wymyślony na tory wyścigowe. Poprawiono przełożenie układu kierowniczego, by było bardziej bezpośrednie, pojawił się także system tylnej osi skrętnej (pomaga na torze i… przy parkowaniu w mieście, polepszając zwrotność tego pięciometrowego auta).
Jednym słowem – Audi e-tron GT ma być skuteczniejszy i dawać kierowcy jeszcze więcej radości. Polskich cen konkurenta m.in. Porsche Taycana i Tesli Model S jeszcze nie znamy. W Niemczech cennik startuje od równowartości 550 000 zł za wersję bazową. Performance to wydatek niemal 700 000 zł. Jak za 925 KM… to niemal okazja.
MA