Lipiec nadchodzi wielkimi krokami. Oznacza to nie tylko zbliżające się wakacje, słoneczną (oby!) pogodę i plażowanie, ale również koniec obowiązywania zamrożonych cen energii. Ich cena nie rosła od 2022 roku. Zmiany mogą być bolesne dla wielu domowych budżetów. Czy rachunki można jakoś zmniejszyć? Oprócz oczywistych kroków w rodzaju ograniczenia zużycia energii (jak wiemy, to nie zawsze jest łatwe, zwłaszcza w sezonie upałów, a więc także klimatyzatorów i wiatraków) można podejść do tematu w mniej typowy sposób. Nadzieją mogą być dynamiczne ceny energii.
Od sierpnia po nowemu
Dynamiczne taryfy to rozwiązanie, które zakłada, że klienci nie będą płacić za prąd według sztywnych, ustalonych wcześniej stawek. Obecnie najpopularniejsze są taryfy G11 i G12. W tej pierwszej cena energii jest stała, w drugiej stawki są dwie – wyższa za zużycie w porach największego zapotrzebowania i niższa w czasie, kiedy jest ono mniejsze (czyli głównie w nocy).
Zamiast tego, ceny będą aktualizowane co 15 minut, na podstawie wskazań giełdy w Warszawie. Co to oznacza? Jeśli ceny będą szybko się zmieniać, istnieje szansa na „wstrzelenie się” w czas, kiedy prąd kosztuje mniej i w rezultacie – na zaoszczędzenie na energii. Warto jednak pamiętać, że dynamiczne stawki dotyczą cen samego prądu – za przesył nadal trzeba będzie uiścić osobną opłatę.
Zmieniona codzienność
Jak może wyglądać codzienność użytkownika, który zdecyduje się na przejście na ceny dynamiczne? Nietrudno wywnioskować, że ceny będą niższe wtedy, gdy zapotrzebowanie na energię elektryczną spada. Dzieje się tak np. w godzinach przedpołudniowych, gdy większość osób przebywa poza domem, a także w nocy. Wieczorami i popołudniami, gdy większość z nas wraca z biura i wtedy spędza czas na rozrywce (czyli chociażby na oglądaniu telewizji) albo nastawia pranie i gotuje jedzenie na następny dzień, ceny prądu wzrastają.
Szansa na niższe rachunki
To oznacza, że taryfy dynamiczne mogą być szansą na znaczące oszczędności dla osób, które są w stanie tak przestawić swój tryb życia, by większość „energochłonnych” aktywności wykonywać w porach, kiedy prąd jest tańszy. To oznacza np. pranie albo włączanie zmywarki nocą albo gotowanie na indukcyjnej płycie przed południem. W przypadku osób wykonujących pracę zdalną może mieć to sens. Inni mogą polegać na sprzętach AGD z funkcją zdalnego sterowania z poziomu aplikacji – koszty ewentualnej wymiany urządzeń należałoby jednak wliczyć w kalkulację, co może postawić sensowność operacji pod znakiem zapytania.
Z taryf dynamicznych mogą skorzystać także właściciele instalacji fotowoltaicznych z magazynami energii. Mogą wtedy zachować prąd na czas, w którym jest on droższy i korzystać z własnego, zamiast płacić wyższe stawki za ten sieciowy. O magazynach energii i o tym, jaki sprzęt warto wybrać pisaliśmy w poprzednim wydaniu Magazynu Elektromobilni.
Dynamiczne ceny mogą być korzystne również dla posiadaczy domków letniskowych – prąd jest bowiem tańszy w weekendy, więc jeśli ktoś odwiedza albo wynajmuje swoją nieruchomość głównie wtedy, zaoszczędzi.
Taryfy dynamiczne a auta EV
Czy użytkownicy samochodów elektrycznych mogą skorzystać na przejściu na nowy, nieobowiązkowy sposób rozliczania energii elektrycznej? Odpowiedź brzmi oczywiście „to zależy” – od wielu czynników, takich jak właśnie obecność instalacji fotowoltaicznej i ewentualnego magazynu energii czy po prostu tryb życia i pracy. Istnieje jednak duża szansa, że taki krok się opłaci – w końcu ładowanie samochodów EV zazwyczaj odbywa się w nocy, czyli w czasie obowiązywania niższych cen.
Kto może skorzystać z cen dynamicznych? W teorii każdy, kto się na to zdecyduje i ustali z dostawcą nowy sposób rozliczeń. Trzeba jednak pamiętać o konieczności posiadania licznika zdalnego odczytu (LZO). W Polsce należy wymienić na takie urządzenia nawet 17 milionów liczników. Ma to trwać do 2030 roku i jest powiązane z uruchomieniem Centralnego Systemu Informacji Rynku Energii, służącego do gromadzenia danych technicznych i handlowych do obsługi rynku detalicznego. Miał on działać od lipca tego roku, ale obecnie termin został przesunięty o rok.
Jak działa to w innych krajach? „W Szwecji można uruchomić aplikację mobilną i wiedzieć, jaka cena będzie obowiązywać o danej godzinie następnego dnia. Można w niej ustawić, że np. chce się ładować samochód, gdy cena energii spadnie np. poniżej równowartości 50 groszy i że ładowanie ma się skończyć gdy cena wzrośnie” – opowiadał w naszym podcaście Elektromobilni Cafe Kuba Jedliński z E.On Polska. To jednak zapewne pieśń przyszłości w Polsce… i to dość odległej.
Taryfy dynamiczne – co mówią przedstawiciele branży?
„W Grupie TAURON, zarówno od strony dystrybucyjnej jak i obsługi klienta trwają przygotowania do rozliczania klientów zgodnie z założeniami umowy z cenami dynamicznymi. Ważnym jest, aby odbiorcy, którzy będą chcieli korzystać z taryf dynamicznych, posiadali wiedzę o tym jak zmieniają się rynkowe ceny i tym samym jakie szanse oraz ryzyka związane są ze stosowaniem umów z cenami dynamicznymi. Skorzystanie z tego rodzaju oferty wymaga od klienta świadomości, zaangażowania i zmiany nawyków. Wiele zależy od tego, jaki mamy pobór energii i jak bardzo jesteśmy skłonni do tego, aby zmienić nasze przyzwyczajenia. Sami operatorzy stacji ładowania są klientami biznesowymi, a więc w TAURONIE mogą już od lat korzystać z produktów tj. Giełdowa wycena energii, w których cena sprzedaży uzależniona jest od cen rynkowych” – napisał Daniel Iwan, rzecznik prasowy spółki Tauron Sprzedaż.
Daniel Iwan, rzecznik prasowy spółki Tauron Sprzedaż.
Z kolei Paweł Blados z działu prasowego firmy E.ON zapytany o wpływ nowych możliwości na budżet domowy użytkowników aut EV wskazuje, że „system taryf z cenami dynamicznymi może wpłynąć na ceny ładowania EV dla klienta, który ładuje pojazd w domu (230 V lub 400 V). Tak zwane „Taryfy dynamiczne” to zarówno szansa na optymalizację kosztów, jak i ryzyko związane z wahaniem cen na rynku. Dużo zależy od świadomości i gotowości użytkowników do dostosowania swojego zużycia w ciągu doby. Użytkownicy samochodów elektrycznych mają duży potencjał do optymalizacji kosztów poprzez adaptację do zmieniających się cen rynkowych”.
Jak wygląda kwestia ofert dla klientów instytucjonalnych – w tym dla operatorów stacji ładowania aut elektrycznych? – Dla biznesu, ostateczna cena będzie kształtowana przez rynek i zmienna w czasie, a nie ustalona na stałe wcześniej na podstawie negocjacji, co daje możliwość znaczących oszczędności przy odpowiednim dostosowaniu zachowań konsumentów – wskazuje mój rozmówca. – Taryfa z ceną dynamiczną będzie dostępna nie tylko dla „Kowalskiego”, ale także dla operatorów stacji ładowania samochodów elektrycznych, firm i flot firmowych. Zgodnie z przepisami ustawy sprzedawcy energii elektrycznej, w tym E.ON Polska, muszą udostępnić tę ofertę w prawie wszystkich grupach taryfowych. Zdecydowana większość klientów korzystających z najpopularniejszych grup taryfowych będzie mogła skorzystać z oferty z ceną dynamiczną, o ile będzie posiadać licznik zdalnego odczytu. Produkt bądź produkty uwzględniające te przepisy będą dostępne najpóźniej w momencie wejścia w życie nowych regulacji – dodał Paweł Blados.
Paweł Blados, E.ON
Skąd klienci – również instytucjonalni – będą wiedzieć o zmianach cen? „W myśl znowelizowanych przepisów Prezes URE ustali nowe taryfy energii elektrycznej, które będą obowiązywały przez 18 miesięcy od 1.07.2024. Sprzedawcy będą zobowiązani informować o zmianach taryf klientów z większym wyprzedzeniem niż dotychczas: miesiąc przed wprowadzeniem zmian w przypadku gospodarstw domowych oraz dwa tygodnie przed dla pozostałych klientów. W przypadku klientów biznesowych ceny energii elektrycznej są ustalane w ramach negocjacji między sprzedawcą energii i klientem. Wprowadzenie oferty z cenami dynamicznymi oznacza zmianę modelu wyznaczania ceny dla klienta, a nie grupy taryfowej”.
Możliwy powrót
Pozostaje jeszcze kwestia ewentualnego powrotu do „zwykłych”, a nie dynamicznych taryf. Czy będzie to możliwe? – Po skorzystaniu z produktu z ceną dynamiczną będzie można wrócić na tradycyjną taryfę, choć zasady tego procesu są jeszcze opracowywane i mogą się różnić w zależności od sprzedawcy. Szczegółowe informacje będą zawarte w naszej ofercie produktowej. Ważne jest, aby pamiętać, że mówimy w tym przypadku o zmianie modelu wyznaczania ceny dla klienta, a nie o tworzeniu nowej grupy taryfowej – kwituje przedstawiciel firmy E.On.
Dynamiczne taryfy: czy warto?
Odpowiedź nie jest jednoznaczna. Kuba Jedliński, podczas naszej podcastowej rozmowy wskazał, że jest to – przynajmniej jak na razie – rozwiązanie raczej dla klientów świadomych i takich, którzy są gotowi na zmianę swoich nawyków. – Mogą mieć satysfakcję z tego, że „oszukali system” i udało im się zaoszczędzić” – powiedział. – W przypadku zwykłych Kowalskich ryzyko tego, że wyjdą na tym gorzej niż dotychczas, jest jednak spore – raczej większe niż szansa na realne korzyści – dodał.
Dynamiczne taryfy nie są z pewnością dla każdego. Szczególnie jednak właściciele aut EV dysponujący własnymi magazynami energii powinni przeanalizować wszystkie za i przeciw. Innych może za to pocieszyć, że to rozwiązanie nie jest – jak na razie – obowiązkowe.
Mikołaj Adamczuk