Według nowej analizy przeprowadzonej przez RMI we współpracy z Bezos Earth globalna sprzedaż pojazdów elektrycznych jest na dobrej drodze, aby osiągnąć lub przekroczyć nawet najbardziej ambitne harmonogramy dotyczące zerowej wartości netto i może stanowić ponad dwie trzecie udziału w rynku do 2030 r. Byłoby to zgodne z trendami trwającego obecnie wykładniczego wzrostu sprzedaży BEV-ów. Z drugiej strony sprzedaż samochodów spalinowych osiągnęła szczyt w 2017 r., a do połowy dekady więcej samochodów zostanie zezłomowanych niż sprzedanych. To oznacza, że całkowita flota samochodów spalinowych wkrótce osiągnie szczyt, a do 2030 r. będzie spadać – wynika z badań RMI.
Jeśli oprzeć się na trajektorii wzrostu „ustalonej” obecnie przez wiodące rynki pojazdów elektrycznych w Europie (głównie Zachodniej) i Chinach, można dojść do przekonania, że globalna sprzedaż pojazdów elektrycznych wzrośnie, co najmniej sześciokrotnie do 2030 r. To zaś oznacza ni mniej ni więcej udział w rynku wynoszącym 62–86% sprzedaży nowych pojazdów. Z drugiej strony, wcześniej przedstawione, a obecnie obowiązujące (choćby w kontekście budowy sieci ładowarek, fabryk baterii itd.) prognozy przewidują, że pojazdy elektryczne osiągną jedynie około 40% udziału w rynku do 2030 r. A to wszystko, pomimo, że były stale korygowane w górę, aby dotrzymać kroku już trwającemu wykładniczemu wzrostowi.
– Pojazdy elektryczne są na dobrej drodze, aby zdominować światową sprzedaż samochodów do 2030 roku, sygnalizując tym samym rychły koniec największego sektora dającego popyt na ropę naftową. Drogą samochodów podąża reszta transportu: wykładnicze zmiany rozprzestrzeniają się na dwukołowe pojazdy czy na ciężarówki w Chinach. To dobra wiadomość dotycząca ograniczenia emisji i poprawy zdrowia publicznego. Ale spowoduje to także transfer pieniędzy z rąk naftowych gigantów do kieszeni konsumentów – powiedział Kingsmill Bond, dyrektor RMI.
Ponieważ samochody spalinowe odpowiadają za około jedną czwartą światowego zapotrzebowania na ropę, a szerzej rozumiany transport drogowy – za prawie połowę z tego, tak szybki wzrost rynku pojazdów elektrycznych zagraża całemu popytowi na ropę. Zapotrzebowanie na ropę naftową do samochodów osiągnęło najwyższy poziom w 2019 r. i według prognoz RMI będzie spadać, co roku, o co najmniej 1 milion baryłek dziennie (mbpd) po 2030 r.
Analiza pokazuje, że ekonomia wyprzedza zachęty polityczne, jako główny czynnik przyspieszający sprzedaż pojazdów elektrycznych, a głównym czynnikiem przyspieszającym sprzedaż pojazdów elektrycznych są spadające koszty akumulatorów. RMI spodziewa się, że w tej dekadzie koszty baterii zmniejszą się o połowę, ze 151 USD za kilowatogodzinę (kWh) do 60–90 USD za kWh. Do 2030 r. spadające koszty po raz pierwszy sprawią, że na każdym rynku na całym świecie pojazdy elektryczne będą równie tanie lub tańsze zarówno w zakupie, jak i eksploatacji vs. samochody benzynowe.