Koniec rządowych dopłat do zakupu aut elektrycznych w Niemczech to wiadomość, która w połowie grudnia zaniepokoiła tamtejszych miłośników pojazdów na prąd. Eksperci wieścili wówczas znaczący spadek zamówień na modele EV, co byłoby oczywiście nie w smak producentom. Wygląda na to, że reagują oni na swoisty kryzys po swojemu. Czyli obniżając ceny w taki sposób, by auta wciąż kosztowały tyle, co wcześniej z uwzględnieniem dopłat.
Przykładowo, Volkswagen wprowadził – m.in. na model ID.4 – rabaty wynoszące nawet 8000 euro. Teraz w ślady firmy z Wolfsburga idzie Dacia. Spring, czyli budżetowy model EV, kosztuje mniej aż o 10 000 euro. Według obecnego kursu i po uwzględnieniu niemieckich stawek VAT, to niemal 45 000 złotych. Za ile można w takim razie kupić Springa za naszą zachodnią granicą? Cena spadła do równowartości 55 300 złotych.
Co zrobić, by być objętym rabatem? Promocja jest ograniczona czasowo. Trzeba zarejestrować auto najpóźniej do końca marca 2024 roku.
Przypomnijmy – w Polsce rumuńsko-francuski „elektryk” jest oferowany za co najmniej 106 900 złotych, choć Polska wciąż oferuje rządowe dopłaty do zakupu. Można je uzyskać także na ten samochód – również w maksymalnej wysokości 27 000 złotych.
Dacia Spring to mierzące nieco ponad 3,7 metra auto oferujące zasięg do 305 km w cyklu miejskim (WLTP). Ma akumulator 26,8 kWh i silnik o mocy 45 KM. Moment obrotowy tego auta wynosi 125 Nm, a prędkość maksymalna – 125 km/h. Przyspieszenie od zera do 100 km/h zajmuje Springowi 19,1 kWh. Obecnie to najtańszy dostępny w Polsce „pełnowymiarowy” samochód elektryczny. Wkrótce w klasie niedrogich EV zrobi się na szczęście bardziej tłoczno. W blokach startowych czeka już Citroen e-C3, a w przyszłości dołączy do nich jeszcze m.in. niedrogi Volkswagen (może nazywać się ID.2). Czekamy też na ofensywę modelową marek chińskich. Wtedy rabaty u różnych europejskich producentów są niewykluczone…