Europa dostanie rykoszetem
Takie działanie chińskiego rządu to uderzenie nie tylko w Stany Zjednoczone – z którymi Chiny toczą zaostrzoną wojnę handlową – ale również w Europę, której przemysł (w tym motoryzacyjny) w ogromnym stopniu zależy od chińskich dostaw.
Kluczowe surowce
Metale ziem rzadkich, takie jak neodym, prazeodym, terb czy dysproz, są niezbędne w produkcji silników elektrycznych, akumulatorów, czujników i układów sterowania – a więc w sercu transformacji energetycznej i elektromobilnej. Choć nie są dosłownie „rzadkie”, ich wydobycie i oczyszczanie to procesy trudne, kosztowne i szkodliwe dla środowiska.
Chiny kontrolują dziś ok. 60% światowego wydobycia tych surowców i aż 90% globalnych mocy przerobowych. To właśnie w chińskich zakładach rafinacyjnych i hutach powstają magnesy używane w milionach silników elektrycznych na całym świecie.

Nowe restrykcje obejmują nie tylko eksport samych metali, lecz także technologii separacji, wytopu, recyklingu i wytwarzania materiałów magnetycznych. Na ich eksport, a nawet współpracę z zagranicznymi firmami, potrzebna będzie specjalna zgoda rządu. Chińscy obywatele zostali również objęci zakazem uczestniczenia w projektach wydobywczych za granicą bez zgody władz w Pekinie.
Motoryzacja na pierwszej linii frontu
Prawdopodobnie największe ryzyko ponosi branża motoryzacyjna, a zwłaszcza sektor pojazdów elektrycznych. Praktycznie każdy silnik trakcyjny w nowoczesnym EV zawiera magnesy neodymowe, które pozwalają na uzyskanie wysokiej mocy przy niskiej masie. Wystarczy kilka tygodni wstrzymania dostaw, by linie montażowe w Stanach Zjednoczonych i Europie zaczęły się zatrzymywać.
Już w połowie 2025 roku amerykański Ford musiał ograniczyć produkcję SUV-ów w zakładzie w Chicago z powodu niedoborów komponentów zawierających metale ziem rzadkich. Podobne problemy zgłaszały koncerny Aptiv i BorgWarner, które rozpoczęły prace nad nowymi typami silników pozbawionych magnesów trwałych.
W Europie sytuacja jest jeszcze bardziej napięta. Według danych Komisji Europejskiej, 98% magnesów używanych w przemyśle samochodowym i lotniczym pochodzi z Chin. W czerwcu stowarzyszenie CLEPA, zrzeszające europejskich dostawców części motoryzacyjnych, ostrzegło, że wprowadzone już w pewnym stopniu wcześniej chińskie restrykcje doprowadziły już do wstrzymania pracy kilku linii produkcyjnych, a zapasy w wielu fabrykach wystarczą zaledwie na kilka tygodni.
Cios w serce zielonej transformacji
Europa i Stany Zjednoczone próbują uniezależnić się od Chin, ale efekty są na razie ograniczone. Problemy tkwią nie tyle w wydobyciu, co w późniejszej rafinacji. W USA działa kopalnia Mountain Pass w Kalifornii, lecz kraj wciąż nie posiada własnych zdolności rafinacji.
W Unii Europejskiej dopiero powstają pierwsze zakłady przetwórcze – w Estonii i we Francji – które mają zapewnić dostawy w ramach unijnego Critical Raw Materials Act. Celem Brukseli jest produkcja 7 tys. ton magnesów rocznie do 2030 roku, co i tak zaspokoiłoby zaledwie niewielką część europejskiego popytu.
Tymczasem Pekin działa coraz bardziej zdecydowanie. Nowe przepisy wymagają, by każda firma zagraniczna ubiegająca się o eksport produktów zawierających choćby 0,1% chińskich metali ziem rzadkich uzyskała specjalną licencję i przedstawiła ich końcowe zastosowanie.

Licencje nie będą wydawane firmom powiązanym z sektorem zbrojeniowym lub półprzewodnikowym – a więc w praktyce znacznej części zachodniego przemysłu. Wiele firm z branży automotive ma także „odnogi” militarne. Chińska decyzja może także znacznie spowolnić nabierające tempa europejskie zbrojenia.
Według ekspertów, to chińska odpowiedź na amerykańskie sankcje technologiczne, które ograniczyły dostęp Pekinu do zaawansowanych chipów i maszyn litograficznych. Teraz Chiny odwracają role i wykorzystują swoje zasoby jako narzędzie presji na Zachód.
Europejska motoryzacja między Chinami a USA
Dla przemysłu motoryzacyjnego, który stoi u progu największej transformacji od stu lat, to poważny cios. W łańcuchu dostaw, w którym każdy dzień przestoju kosztuje miliony euro, brak dostępu do surowców może wstrzymać produkcję pojazdów elektrycznych, turbin wiatrowych i sprzętu elektronicznego.

Producenci samochodów w Niemczech, Francji czy Skandynawii zaczęli już analizować możliwości zastąpienia chińskich komponentów alternatywami z Australii, Brazylii czy Kanady, lecz eksperci ostrzegają, że rozbudowa własnych mocy wydobywczych i przetwórczych zajmie od pięciu do dziesięciu lat.
Broń XXI wieku?
W rezultacie Pekin po raz kolejny przypomina światu, że w epoce zielonej transformacji i cyfrowej gospodarki najcenniejszą walutą są surowce strategiczne. Metale ziem rzadkich stały się nową bronią. Jak na razie, cała zachodnia gospodarka pozostaje „zakładnikiem” Chin i decyzji podejmowanych w Pekinie. Czekamy na to, co przyniesie nowa polityka i czy ulegnie ona zmianie np. wskutek rozmów liderów USA i UE z Chinami. Jest to z pewnością element chińskiej gry w celu zrealizowania swoich interesów. Branża motoryzacyjna ma jednak z pewnością powody do bólu głowy.
PMA

