Firmy leasingowe oferujące wynajem długoterminowy odpowiadają w Europie nawet za 60% sprzedaży nowych aut. Z ich usług korzystają zarówno osoby prywatne i mikroprzedsiębiorcy, jak i korporacje decydujące się na zakup całych flot. Ich model biznesowy zakłada, że klient w miesięcznej racie spłaca mniej więcej koszt utraty wartości auta, a potem – po 2, 3 czy 4 latach – oddaje pojazd, a firma sprzedaje je na rynku wtórnym. Im wyższa wartość rezydualna – czyli przewidywana wartość auta po okresie leasingu – tym niższa miesięczna rata, a – co za tym idzie – bardziej atrakcyjna oferta dla klienta. Producentom aut zależy, by ich samochody miały dobre „RV-ki”, czyli wartości rezydualne, bo wtedy są chętniej kupowane.
Co jednak dzieje się, gdy wyliczenia okażą się niezgodne z rzeczywistością i dany samochód będzie po 2 czy 3 latach wart mniej niż zakładano? Wtedy instytucja finansująca może na nim stracić. Jeśli mówimy o dużej grupie aut, straty mogą sięgnąć milionów.
Obecnie mamy do czynienia z tego typu sytuacją. Wszystko przez… obniżki cen nowych Tesli. Firma Elona Muska często koryguje cennik. Im tańsze auta nowe, tym tańsze robią się także używane – a Tesla pociąga za sobą cały segment modeli EV. To, co cieszy klientów, martwi bankowych menadżerów. Dlatego firmy leasingowe zaczęły wymagać od producentów aut, by ci rekompensowali im spadające wartości rezydualne i idące za tym straty.
Producenci się na to zgadzają, ponieważ muszą sprzedawać auta EV. W innym wypadku grożą im wysokie kary związane z przekroczeniem limitów emisji CO2.
Według Tima Albertsena, dyrektora generalnego firmy Ayvens, jego przedsiębiorstwo dostało już w ostatnich tygodniach odpowiednie czeki. Firmy leasingowe żądają ustępstw, w tym umów na odkupienie pojazdów przez producentów, aby uchronić się przed dalszymi stratami na wartym 1,2 bln USD rynku samochodów używanych.
– Dziś producenci muszą nadal sprzedawać pojazdy elektryczne – powiedział Albertsen Automotive News Europe podczas rozmowy telefonicznej o wynikach firmy w tym miesiącu. – Potrzebujemy zatem pewnego rodzaju ochrony ze strony producentów w zakresie ich przyszłych cen – dodał.
W zeszłym roku samochody elektryczne stanowiły niemal 16% zakupów flotowych w Europie.
Jak wskazuje Automotive News Europe, bez stabilnych cen na rynku używanych pojazdów elektrycznych osiągnięcie w Europie celu dotyczącego wycofywania się ze sprzedaży nowych samochodów z silnikiem spalinowym do 2035 r. wydaje się mało prawdopodobny. Jak wynika z badania przeprowadzonego przez CAR Institute w Niemczech, aby zrekompensować spadek wartości pojazdów używanych, stawki leasingu pojazdów elektrycznych zaczęły rosnąć, przekraczając stawki na auta z silnikiem spalinowym.
„Przejście na pojazdy elektryczne nie będzie możliwe bez zorganizowanych i płynnych rynków, na których pojazdy elektryczne zachowują swoją wartość z drugiej i trzeciej ręki” – stwierdził analityk Jefferies, Philippe Houchois. „Ostatecznie to różnica między ceną nowego i używanego samochodu jest prawdziwym kosztem samochodu”.
Ale klienci korporacyjni zaczęli ostrożnie podchodzić do zakupów na rynku EV. W tym miesiącu firma SAP oświadczyła, że przestanie oferować pracownikom Tesle, ponieważ zmieniające się ceny komplikują planowanie i zarządzanie ryzykiem. W styczniu Hertz zdecydował się wyładować ze swojej floty 20 000 pojazdów elektrycznych. Największa europejska firma wynajmująca samochody, Sixt, również oznajmiła w grudniu, że rezygnuje z Tesli.
– Wszyscy producenci pojazdów elektrycznych oferują obecnie gwarancje wykupu firmom leasingowym, aby umożliwić dalszą sprzedaż nowych samochodów EV – powiedziała Ursula Weigl, partner w firmie doradczej McKinsey. Chociaż pomaga to przenieść ryzyko na przyszłość, producenci samochodów nadal muszą znaleźć nabywców używanych samochodów po przyzwoitej cenie lub ryzykować odpisy aktualizacyjne.
RVI Group, amerykański ubezpieczyciel wartości rezydualnej stwierdził, że w ostatnich miesiącach zaobserwował gwałtowny wzrost popytu na swoje usługi, ponieważ klienci – głównie instytucje finansowe – szukają sposobów na zabezpieczenie się przed spadkiem wartości pojazdów elektrycznych.
– Rynek pojazdów elektrycznych jest niezwykle zniekształcony przez programy dopłat na całym świecie – powiedziała Weigl. – Popyt jest „sztucznie napędzany” – skwitowała.
MA