Na razie hybrydy
„Zgodnie z nową strategią, priorytetem dla Aston Martina stają się samochody z napędem hybrydowym typu plug-in. Łączą one silnik benzynowy z niewielkim akumulatorem trakcyjnym, oferując kompromis pomiędzy tradycyjnym napędem a elektromobilnością. Pierwszy, w pełni elektryczny Aston Martin ma pojawić się dopiero w „późniejszej części tej dekady” – donosi dziennik The Guardian.
To już kolejne przesunięcie w realizacji ambitnych planów elektryfikacji marki, która zasłynęła dzięki kultowym samochodom Jamesa Bonda. Pierwotnie, elektryczny model miał także miał zadebiutować filmie „Nie czas umierać”, który ujrzał światło dzienne w 2019 roku, jednak projekt został anulowany. Z kolei w ubiegłym roku firma ogłosiła odłożenie premiery pierwszego „elektryka” na rok 2026, ale i ta data okazała się nierealna.

Spadek notowań
Reakcja rynków finansowych na te zmiany, czy raczej opóźnienia była niemal natychmiastowa i w konsekwencji negatywna. Akcje Aston Martina zanotowały spadek o 11 proc. w dniu ogłoszenia decyzji. Inwestorów zaniepokoiła również informacja, że sprzedaż samochodów z silnikami spalinowymi nie wykaże znaczącego wzrostu w bieżącym roku.
Decyzja Aston Martina wpisuje się w szerszy trend spowalniania tempa przechodzenia na elektromobilność, obserwowany wśród producentów samochodów na całym świecie – twierdzą eksperci.
Przyczyny problemów
Adrian Hallmark, który objął stanowisko dyrektora generalnego Aston Martina w ubiegłym roku, stoi przed trudnym zadaniem restrukturyzacji firmy i przywrócenia jej stabilności finansowej. Jest on już piątym szefem firmy w ciągu ostatnich pięciu lat. W związku z trudną sytuacją, Hallmark zapowiedział podjęcie – tu cytat – trudnych, ale koniecznych działań – przywołuje jego wypowiedź The Guardian.
Redukcja zatrudnienia o 170 osób ma przynieść oszczędności w wysokości 25 milionów funtów rocznie. Dyrektor generalny zwrócił również uwagę na „zewnętrzne wyzwania”, które negatywnie wpłynęły na wyniki firmy, w szczególności problemy z łańcuchem dostaw pod koniec roku. W rezultacie, straty Aston Martina wzrosły o 1/5, osiągając poziom 289 milionów funtów za rok 2024.

Sprzedaż w dół
Sprzedaż samochodów Aston Martin również nie spełniła oczekiwań, zarówno firmy, jak i inwestorów. W roku 2024 sprzedano 6030 pojazdów, co stanowi spadek o 9 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim. Wynik jest znacznie niższy od zakładanych 10 000 sztuk, które planowano w momencie przejęcia firmy przez Lawrence’a Strolla w 2020 roku. Jeszcze przed wejściem na giełdę, czyli w 2018 roku, firma prognozowała sprzedaż na poziomie 7300 samochodów rocznie. W zaistniałej sytuacji, Aston Martin zdecydował się na ograniczenie podaży, aby uniknąć konieczności oferowania przez dealerów dużych rabatów. Hallmark – przywołany przez brytyjski dziennik – podkreślił, że firma musiała „odpowiednio zrównoważyć podaż z popytem”.
OW