W ostatnim czasie głośnym echem odbiły się cła nałożone przez Unie Europejską na chińskich producentów aut elektrycznych. „Tymczasowe” cło na BEV-y z Chin będzie wynosiło 21 proc., ale niektóre marki będą objęte o wiele wyższymi opłatami (do niemal 40 proc.). Ma to przynieść Unii ponad dwa miliardy euro rocznie, chroniąc jednocześnie miejscowych producentów. Czy jest jednak przed czym, skoro na przykład w Polsce mało kto kojarzy marki z Państwa Środka?
Obawy o jakość i bezpieczeństwo
Chińskie samochody, takie jak te produkowane przez MG, BYD czy Maxus, zyskują uznanie na rynkach zachodnich, w Polsce wciąż budzą nieufność. Marka „made in China” nadal kojarzy się nam z niską jakością i wątpliwościami co do trwałości i bezpieczeństwa.
Trzeba natomiast przyznać, że od kilku lat chińskie auta pojawiają się na naszym rynku z nowoczesną i konkurencyjną cenowo ofertą. Mimo to, wielu z nas wciąż podchodzi do nich z dużą rezerwą. Według raportu, dla prawie połowy Polaków brak zaufania do marki jest główną barierą przed zakupem chińskiego pojazdu. Do tego dochodzą obawy o jakość wykonania, dostępność części zamiennych oraz brak testów bezpieczeństwa europejskich instytucji. Takie bariery mogą wynikać z braku doświadczenia – aż 94 proc. badanych nigdy nie korzystało z chińskich aut.
Największą świadomość w zakresie chińskiej motoryzacji mają osoby w wieku 30‑39 lat, spośród których 44 proc. słyszało o chińskich markach, a prawie co dziesiąty miał takie auto. W starszych grupach wiekowych, 50‑59 oraz 60+, znajomość aut z Chin jest znacznie niższa, odpowiednio 17 proc. i 24 proc., a tylko 1 proc. osób powyżej 50. roku życia miało kiedykolwiek styczność z chińskim autem.
Kupią, jeśli będzie taniej
Mimo braku zaufania, nie jesteśmy całkiem przeciwni chińskim samochodom. Czterech na dziesięciu z nas rozważyłoby zakup chińskiego auta, jeśli jego cena byłaby o około 25‑30 proc. niższa niż preferowanego modelu wyprodukowanego chociażby w Europie. Najbardziej skłonni do takiej decyzji są młodzi respondenci w wieku 18‑29 lat (49 proc.) oraz osoby między 30 a 39 rokiem życia (46 proc.).
Być może już niedługo polscy kierowcy staną się jeszcze bardziej przychylni markom z Chin. Przecież to właśnie na bazie technologii tamtejszego koncernu Geely ma powstać nasza Izera. Zresztą Geely jest przecież właścicielem od ponad dekady szwedzkiej marki Volvo.
Na koniec jeszcze kilka ciekawostek dotyczących sposobu zakupu auta od Santander Consumer Multirent. W tej kwestii, najpopularniejszą metodą płatności dla jednej trzeciej Polaków jest gotówka. Kolejne 24 proc. wskazuje na kredyt bankowy lub oszczędności. Kredyt bankowy cieszy się największym powodzeniem wśród Polaków zarabiających między 4000 a 4999 zł netto – prawie jedna trzecia z nich wybrałaby właśnie tę opcję. Osoby zarabiające pomiędzy 3000 a 3999 zł netto oraz 5000 a 6999 zł netto najczęściej wskazują na gotówkę (odpowiednio 45 i 40 proc.). Zarabiający powyżej 7000 zł netto miesięcznie najchętniej kupiliby nowe auto ze swoich oszczędności (31 proc.). Z kolei osoby zarabiające do 1999 zł netto na miesiąc wybrałyby płatność gotówką (46 proc.) lub poprzez kredyt (36 proc.).