Badanie przeprowadzone przez InsightOut Lab i Volkswagena pokazało, że Polacy zaczynają dostrzegać ekonomiczne przewagi aut elektrycznych nad spalinowymi. 70% ankietowanych uważa nowe auta spalinowe są drogie, a 81 procent jest takiego zdania w odniesieniu do aut elektrycznych. 71% Polaków wie, że pokonanie 100 km „elektrykiem” jest tańsze niż „spalinówką”, a niemal połowa badanych uważa, że koszty serwisowania auta spalinowego są wyższe niż w przypadku auta zasilanego energią elektryczną.
Niższe koszty elektryka
Ankietowani Polacy uważają, że nowe auta są drogie bez względu na rodzaj napędu. Jednocześnie większość badanych wie już o ekonomicznych przewagach aut elektrycznych nad spalinowymi. Dotyczy to zwłaszcza kosztów ładowania i tankowania oraz ceny zakupu auta.
Koncerny samochodowe inwestują zarówno czas, jak i zasoby, by „elektryki” były coraz tańsze zarówno w produkcji, jak i w użytkowaniu. Według prognoz Bloomberg New Energy Finance, elektryczne auta typu sedan i SUV zrównają się w kosztach produkcji ze „spalinówkami” w 2026 r. Natomiast wyliczenia Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych (PSPA) wskazują, że już dzisiaj „elektryk” jest w stanie przegonić spalinowego konkurenta podobnej klasy nawet o 1/4 pod względem całkowitych kosztów użytkowania (TCO). Wyniki badania pokazują, że Polacy zaczynają dostrzegać ekonomiczne przewagi aut elektrycznych nad spalinowymi.
Zrównanie kosztów
Producenci samochodów elektrycznych sukcesywnie obniżają koszty produkcji swoich pojazdów. Według danych Bloomberg NEF cena wytworzenia baterii, która jest najdroższym elementem każdego „elektryka”, spadła w przeliczeniu na 1 kWh do rekordowych 132 USD w 2021 r., w porównaniu z ok. 1200 USD w 2010 r. Cytowany ośrodek badawczy przewiduje, że w 2026 r. elektryczne samochody typu sedan i SUV zrównają się w kosztach produkcji ze „spalinówkami”, a już rok później do tego grona dołączą również pojazdy niższych segmentów.
Drogo bez względu na napęd
Dziś jednak nowe samochody uchodzą w oczach Polaków za drogie, bez względu na typ zastosowanego w nich napędu. Z badania Volkswagena wynika, że 70 procent Polaków uważa nowe auta spalinowe za drogie, a 81 procent jest takiego zdania w odniesieniu do „elektryków”. Warto zaznaczyć, że w obu przypadkach odsetek osób o przeciwnych poglądach jest minimalny i wynosi odpowiednio 4 i 2%. Więcej osób (26%) w przypadku „spalinówek” niż „elektryków” (16%) nie miało wyrobionego zdania na ten temat.
„Elektryk” tańszy niż „spalinówka”
41% ankietowanych Polaków jest świadomych, że nowy samochód elektryczny może kosztować mniej lub tyle samo, co auto z silnikiem tłokowym. Przeciwnego zdania jest 27% pytanych. Niższa cena pojazdów z zielonymi tablicami rejestracyjnymi wynika z publicznych systemów dofinansowań. Temu tematowi został poświęcony raport InsightOut Lab i Volkswagena z grudnia 2021 r. Wówczas również 41% badanych zadeklarowało wybór auta „na prąd”, jeśli jego miesięczne koszty utrzymania byłyby porównywalne lub niższe od samochodu spalinowego. W tej ankiecie napęd spalinowy wybrałby tylko co czwarty ankietowany (24%). W obu badaniach 1/3 Polaków wciąż nie potrafiła jednoznacznie określić, czy nowy „elektryk” może być tańszy lub zbliżony cenowo do „spalinówki”.
TCO dużo niższe
O ile ceny nowych aut w pełni elektrycznych, a mówiąc precyzyjniej: koszty ich użytkowania mogą być zbliżone lub niższe od spalinowych dzięki publicznym dotacjom, o tyle całkowite koszty posiadania (TCO) nawet bez uwzględnienia dotacji są niższe dla „elektryków”. Według PSPA w przypadku zestawienia elektrycznego Volkswagena ID.3 Pro i benzynowego konkurenta podobnej klasy okazuje się, że przy rocznym przebiegu 10 tys. km i użytkowaniu auta przez 10 lat, TCO dla „elektryka” jest o 24% niższy, uwzględniając rządową dopłatę. Bez państwowego wsparcia ta różnica wynosi 16%. Przy krótszym, 2-letnim okresie użytkowania i takim samym rocznym przebiegu, VW z dopłatą jest o 9% tańszy, a bez dopłaty – TCO obu porównywanych pojazdów jest niemal taki sam.
Z gniazdka ekonomiczniej
Większość ankietowanych (71%) uważa, że przejechanie 100 km „elektrykiem” stanowi niższy wydatek (zgodnie z prawdą), niż ta sama podróż samochodem spalinowym. Odwrotnie odpowiedziało jedynie 29% badanych. Choć występują niewielkie różnice zdań ze względu na płeć lub wykształcenie, to ankietowani zgodnie uznają wyższość napędu elektrycznego nad silnikami tłokowymi w rozpatrywanym aspekcie kosztów użytkowania pojazdu. Wyniki te warto poprzeć wyliczeniami bazującymi na ogólnodostępnych cenach na rynku. Jeśli wziąć pod uwagę przykładową cenę 1 kWh w taryfie nocnej, jaką płacą gospodarstwa domowe (0,4 zł), i benzyny Pb95 w Polsce (6,41 zł/litr), oraz średnie zużycie odpowiednio 20 kWh i 8 l na 100 km, to ceny przejechania takiej trasy to ok. 8 zł w przypadku „elektryka”, i aż 50 zł – „spalinówki”.
Serwisowanie EV nie rujnuje budżetu
Zdania ankietowanych na temat kosztów serwisowania samochodów z napędem elektrycznym lub spalinowym okazują się podzielone niemal po połowie. Nieznacznie więcej badanych skłania się ku nieprawdziwej tezie, że auta elektryczne są droższe w serwisowaniu niż te z silnikami tłokowymi (53% vs. 47% odpowiedzi). Tymczasem dane PSPA wskazują, że po 300 tys. km przebiegu małym autem osobowym, koszty przeglądów serwisowych mogą być nawet o 150% wyższe w przypadku napędu benzynowego w porównaniu do silnika elektrycznego.
Notka metodologiczna
Badanie zostało przeprowadzone na panelu Ariadna na ogólnopolskiej próbie liczącej N=1079 osób. Kwoty dobrane według reprezentacji w populacji Polaków w wieku 18 lat i więcej dla płci, wieku i wielkości miejscowości zamieszkania. Termin realizacji: 8-11 kwietnia 2022 r. Metoda: CAWI. Wyniki zaokrąglono do pełnych liczb, dlatego mogą nie sumować się do 100%.
Źródło: na podstawie Volkswagen