Dlaczego Kia i e-Niro? Co zadecydowało o takim, a nie innym wyborze?
Kia De Niro (taka jest wpisana nazwa w dowodzie rejestracyjnym), została zakupiona ponieważ jako pierwsza poza Teslą i Nissanem Leaf posiada większość ważnych dla mnie funkcjonalności, czyli dużą baterię 64 kWh (68 kWh brutto), podgrzewanie i chłodzenie wnętrza dostępne z aplikacji, podgrzewaną kierownicę podgrzewane i wentylowane fotele oraz pompę ciepła, aktywny tempomat, bardzo ważne dla mnie regulowane podparcie lędźwiowe, a także wiele innych ciekawych funkcji, które można by długo wymieniać. Drugim powodem było brak możliwości zakupu Tesla model Y która wtedy była bardzo droga i dostępna tylko w Chinach. Ostatnim powodem, to konieczność wymiany auta, gdyż stary Renault Megan Scenic 2 wymagał coraz częstszych i kosztowniejszych napraw, a z zakupem auta z napędem elektrycznym nosiłem się już od 13 lat, lecz nie było wtedy spełniających moje założenia, co do wyposażenia zasięgu i ceny.
Po ponad 180 tysiącach przejechanych kilometrów, można już wiele powiedzieć o eksploatacji auta. Czy auto spełniło oczekiwania, jakie są mocne i słabe strony tego modelu.
Auto spisuje się świetnie i spełnia oczekiwania – przynajmniej moje. Jest oszczędne, nawet po 180 tys. ma zerową degradację baterii, czyli pełny fabryczny zasięg, jest zwinne świetnie przyspiesza i ma chyba najmniejsze zużycie energii na 100 km w trybie miejskim jak i pozamiejskim. Słabe strony tego modelu, to brak możliwości podgrzewania baterii „na życzenie” w okresach z niskimi temperaturami, co wydłuża znacznie i tak już wolne ładowanie (zamiast deklarowanych 75 kW rozpędza się jedynie do 20-30 kW. Maksymalna moc ładowania to 75 kW DC oczywiście w idealnych warunkach, co dla użytkowników zakładających ładowanie na stacjach płatnych może być bardzo uciążliwe, szczególnie teraz gdy są dostępne auta ładujące się z prędkościami nawet 350 kW. Przedni napęd z bardzo dużym momentem obrotowym powoduje często uślizg przy ruszaniu i gwałtowne obcięcie mocy, przez system kontroli trakcji, mocy która powraca dosyć wolno, przydała by się też ładowarka pokładowa 22kW zamiast 11kW, oraz lepsze wygłuszenie, szybszy czas reakcji na polecenia wydawane za pomocą aplikacji. Mógłby też być montowany frunk pod przednią pokrywą silnika, jak i światła matrycowe.
Gdzie auto jest teraz serwisowane? W ASO, czy ma Pan „swój” warsztat? Co ile trzeba jeździć na przegląd i ile kosztuje? Jakie usterki/awarie wystąpiły do tej pory i przy jakich przebiegach?
Auto serwisowane było w ASO przez okres gwarancji 7 lat lub 150 000 km. Niestety przeglądy czasem bezsensowne trzeba było robić co nieprzekraczalny interwał 15 000 km, którego nie można było przekroczyć ani o 1km!!! Co wymuszało wizyty w moim przypadku, co 3-4 miesiące. W sumie serwisy kosztowały mnie 5921,78 zł przez 3 lata. Dlatego Tesla jest lepszym wyborem, bo płacimy za auto i serwis na 8 lat lub 150 tys. Fajną marką jest też MAXUS, gdyż tam każdy przegląd kosztuje 400 zł i jest to 8 przeglądów corocznych, bo interwał kilometrowy to 40 tys. km, a nie jak w Kii co 15 tys.
I jeszcze trochę na temat serwisu. Czy samochód serwisowany był w ASO? Jaka jest Pana ocena autoryzowanej placówki?
Był serwisowany w ASO ocenę mogę wystawić dobrą choć mogłoby być lepiej, a same przeglądy uważam za zbędne i świadczące źle o marce, która narzucając wymóg serwisu buduje wizję auta które trzeba często naprawiać, a prawda jest taka że nie trzeba wcale.
Elektryczne Niro, to bardziej miejskie auto, ale przy tej ilości przejechanych kilometrów pokonało też chyba sporo długich tras. Prośba o opisanie tych najciekawszych.
Najwięcej tras pokonuję do 200 km dziennie. Kiedyś liczyłem, to wychodziło średnio 180 km dziennie, obecnie około 100 do 150 km, więc w zasadzie wszystko koło komina, takich dłuższych po 400 – 600 km było może ze 30 i to po Polsce z noclegiem w aucie w trybie kamper. Najdłuższa z docelowych tras to chyba Częstochowa – Litewska Kłajpeda – Łotewska plaża Pepe – Częstochowa, która trwała nie całe trzy doby łącznie z dwoma noclegami w trybie kamper, podczas której pokonałem łącznie niecałe 2000 km, korzystając tylko z darmowych ładowarek naszych Lidlowych i litewskich przy trasie.
Wielu kierowców nie jest przekonanych do produktów z Korei. To uzasadnione obawy?
Wydaje mi się iż produkty z Korei, ale wyprodukowane w Korei są naprawdę na wysokim poziomie świadczą o ty między innymi praktycznie bezawaryjne olbrzymie przebiegi aut takich jak Kia De Niro i Kia E- Soul, może troszeczkę bardziej awaryjne są auta elektryczne marki Hyundai, ale można je także polecić (oczywiście te produkowane wyłącznie w Korei)
Jak wygląda strona kosztowa użytkowania e-Niro. Gdzie auto jest ładowane, na publicznych ładowarkach, czy korzysta Pan z domowego źródła?
Kosztowo wygląda to nadzwyczaj dobrze, gdyż do dziś staram się korzystać wyłącznie z ładowarek darmowych przez co wolniejszych bo najszybsze z nich to max 50 kW (na ile to tylko możliwe). Oczywiście czasami ładuję również w domu, ale tylko z nadwyżek energii fotowoltaicznej. Ogółem na te już prawie 183 tys. km wydałem jakieś 3500 zł do 4000 zł na płatne ładowania. Licząc oszczędności z samego tylko paliwa przy 200 konnym aucie zasilanym olejem napędowym palącym około 8l na 100km oczywiście w wersji z automatyczną skrzynią biegów oceniam na około 100 tys. zł. Do tego dochodzi dopłata z programu Mój elektryk 18 750 zł no i mnóstwo zerowych opłat parkingowych oraz noclegów, które mogłem zrealizować w swoim aucie zamiast w hotelu i to w o wiele bardziej komfortowych warunkachDo tego należałoby doliczyć ileś wymian olejów, rozrządów, pasków, filtrów, być może naprawę turbosprężarki, bądź wymianę pompy paliwa czy wtryskiwaczy, oraz dużo bardziej kosztowne same przeglądy gwarancyjne, nie wspominając o klockach i traczach hamulcowych. Nie dziwi więc fakt, iż mimo chwilowego zastoju po wycofaniu dopłat w Norwegii i wyjątkowo niesprzyjającego klimatu w tym kraju dla aut elektrycznych, gdyż ujemne temperatury zmieszają zasięg auta, na chwilę obecną 95% nowych aut osobowych kupowanych i rejestrowanych w Norwegii, to auta elektryczne. Po prostu Norwegowie nie są głupi i umieją liczyć, to po prostu się opłaca, nawet jeśli są droższe od aut spalinowych.
Mając dzisiejszą wiedzę, czy jeszcze raz zdecydowałby się Pan na kupno tego właśnie modelu Kii? A może nie wybrałby Pan tej marki?
Wszystko zależy od ceny tak samego auta jak i serwisu, na chwilę obecną choć auta marki Kia są świetne, a ceny ich spadają, to koszt serwisu i jego kłopotliwość nie zachęcają do zakupu. Jeśli to się zmieni chętnie pozostanę przy tej marce. Kiedy tylko mogę i mam chwilę staram się odbywać jazdy testowe różnymi wchodzącymi na rynek autami elektrycznymi, jak Dacia Spring. Bardzo fajne auto, ale nad ceną trzeba by popracować. Kupiłbym za około 40 tys. za wypełni wyposażony egzemplarz. Hyundai Kona bardzo obecnie przestronne auto, ale ta cena i drogi serwis odstrasza. Do tego wygląd nie w moim guście. Renault Megane Scenic E-TECH, to już nie to co stary Scenic 2, choć dobrze wyposażony i niedrogi, to brak frajdy z jazdy. Niby te same 204 konie, co w Kia De Niro, a jednak trochę jakby ociężałe, Tesla S Plaid świetne przyspieszające auto 2 sekundy do setki i około 5 od 0 do 200 km/h sprawia naprawdę wielką frajdę, ale trochę za niskie i zbyt drogie, VW ID Buzz świetny stylistycznie, ale przyspieszenie 10 sekund do steki trochę zbyt małe, za wolno działa interfejs, jak na starym Windows 95, energożerne i kosmicznie drogi serwis, nie wspominając o cenie samego auta. Naprawdę dobrze jeździło mi się Skodą Eniaq, pakowne, bardzo dobrze wyciszone auto, zużycie energii w granicach logiki, tylko ceny są trochę za wysokie jak na osiągi, ale to całkiem przyjemne auto. Maxus Mifa 9 – auto prezesa, jeździłbym na tylnym fotelu regulowanym przez ekran dotykowy, lewo prawo do przodu do tył podparcie lędźwiowe regulowane na wypychanie i wklęśnięcie oraz do góry i na dół wentylowanie masarze, regulowana temperatura, no czego tam nie było!!! Obok stał nowy elektryczny Mercedes. Gdy do niego wsiadłem stwierdziłem że mam klaustrofobie, i siedzę na drewnianym taborecie, olbrzymia przepaść, jakościowa zresztą potwierdzona przez zwiedzających. Do Mercedesa zero kolejki, do chińskiego Maxusa Mifa 9 ciągła kolejka. Naprawdę świetne auto, gdyby jeszcze popracowano nad stylistyką zewnętrzną, wszystkie niemieckie marki premium mogą zacząć zamykać fabryki. Renault Zoe bardzo awaryjne auto zepsuła się klimatyzacja podczas jazdy testowej. Porażka totalna. Ford Mustang Mach-E świetne stylistycznie auto, pojemna bateria, ale ogromne zużycie prądu i dołek mocy (ratujący to ogromne zużycie energii) po przekroczeniu 100 km/h. Do 100 km/h faktycznie około 5 sekund powyżej 100km/h wyprzedzi go moja Kia De Niro, bo nie ma obniżania mocy. Mach-E, to również bardzo sztywne auto miałem go kilka dni i po gorszych nawierzchniach jeździ się nim koszmarnie. Świetne też są chińskie marki NIO i BYD, którymi pojeździłem trochę po torze na szkole bezpiecznej jazdy. Świetnie wyposażone, wygodne i godne polecenia. Volvo EX30 świetnie przyspiesza ma przyjazny i dosyć szybki interfejs, ale zużycie energii zbyt duże jak na tak małe auto no i cena nie przystająca do osiągów. Rok temu też miałem sposobność jeździć nim na szkole bezpiecznej jazdy i naprawdę pod względem bezpieczeństwa oraz łatwości wychodzenia z poślizgów bił na głowę Mercedesa oraz VW. Mazda MX30 natomiast jest za droga i ma zbyt mały zasięg oraz osiągi natomiast wygląd zewnętrzny jak i wewnętrzny świetny.
Czy Pana zdaniem napędy elektryczne mają przyszłość? Z punktu widzenia kierowcy elektryka, co trzeba zrobić, by sektor elektromobilności rozwijał się dynamiczniej niż do tej pory?
Patrząc na Norwegię, gdzie co drugie auto na tamtejszych drogach jest z napędem elektrycznym, a nowe auta kupowane są praktycznie tylko elektryczne (mimo wycofania dopłat), koniec aut z napędem spalinowym jest w zasadzie przesądzony i nieodwracalny. Co należy zrobić by sektor elektro mobilności się rozwijał szybciej…? W zasadzie nic, bo to już się dzieje z dnia na dzień obserwuje wręcz lawinowy wzrost ilości aut elektrycznych w Częstochowie, ceny ich spadają czyli wszystko idzie w dobrym kierunku. Do tego można by wywalczyć specjalne ceny energii dla stacji ładowania EV, jeśli nie całodobowo, to choć w godzinach czy dniach olbrzymich nadprodukcji z elektrowni wiatrowych lub fotowoltaiki, gdzie ceny na rynku są wręcz ujemne by zamiast wyłączać farmy fotowoltaiczne czy wiatrowe przesłać ten darmowy prąd do aut. Walczyć z nieprawdziwymi informacjami tak w Internecie, jak i w TV czy radio. Podawać prawdziwe informacje iż auta elektryczne palą się rzadziej niż spalinowe, rzadziej ulegają awariom i są bezpieczniejsze od aut spalinowych, powodują mniejszy hałas, nie zanieczyszczają powietrza w miastach, są ładowane praktycznie wyłącznie energią elektryczną z OZE bo np. Greenway w swoich stacjach ładowania tylko taką energię sprzedaje. Walczyć z głupotą której skutkiem są zakazy instalowania gniazd do ładowania w garażach podziemnych czy wjazd do nich autami elektrycznymi, czego nawet Państwowa Straż Pożarna nie sugeruje, ani nie popiera, a większość obecnie instalowanych ładowarek komercyjnych dużej mocy jest montowana na podziemnych parkingach galerii. Edukować na masową skalę, organizować spotkania z właścicielami EV, umożliwiać tanie lub darmowe wynajmy kilkudniowe lub kilkutygodniowe, aut elektrycznych dla szerokiej społeczności kierowców, jak również szkolić młodych kierowców ubiegających się o pierwsze w życiu prawo jazdy, właśnie udostępniając im te auta by mogli porównać, jak jeździ się autem spalinowym, a jak elektrycznym.
Jaki jest realny zasięg tego auta w warunkach letnich i zimowych? Jakie ma zużycie energii zimą/latem, jeżdżąc po mieście i w trasie?
Zasięg to temat rzeka. Na początku zima czy lato wynosił on około 380 km z katalogowych 455 km. Na chwilę obecną latem przy upałach 470 km trasy, ale z aktywnym tempomatem ustawionym na 97km/h i temperaturą w środku 21 stopni (13,62kWh/100km). Zimą przy aktywnym tempomacie ustawionym na 95km/h 460km z temperaturą w środku 23 stopnie (13,92kWh/100km). Oczywiście jadąc po niemieckiej autostradzie z prędkością 180km/h wychodzi troszkę powyżej 200 km zasięgu, więc wszystko zależy od prędkości, czyli oporów powietrza. Latem jeżdżąc w 70% po terenie zabudowanym z dozwolonymi prędkościami, a w 30% poza zabudowanym, ale nie przekraczając 80km/h udało mi się zobaczyć 530 km zasięgu z czego rzeczywiście przejechałem 500 km, a z 30 km dojechałem do ładowarki, czyli około 12kWh/100km. Są oczywiście spece chwalący się wyświetlanym zasięgiem od 640 km do nawet 710 km, ale to już jazda z nieprzekraczalnymi prędkościami 50km/h, a nawet 40km/h. Ja do tej pory takich wyników nie miałem.
Następnym Pana samochodem będzie …….?
Może jednak Tesla ;-). Przede wszystkim za to że wyróżnia się trwałością i niezawodnością popartą brakiem konieczności serwisowania i bezsensownych opłat z tym związanych. Do tego z roku na rok staje się bardziej przystępna cenowo ma własną sieć ładowarek superchargerów w przystępnych cenach i mobilny serwis czynny 24h na dobę we wszystkie dni tygodnia, z którego moi koledzy z EV Klub Polska są bardzo zadowoleni. Oczywiście na chwilę obecną byłby to model X lub Y. Innych nie biorę pod uwagę. Bardzo zachęcają też marki chińskie dobrą jakością, kosmicznym wyposażeniem, ceną, gwarancjami na milion kilometrów lub 10 lat oraz serwisem w cenie zakupu auta z odbiorem auta na serwis przez mobilnego serwisanta, który zostawia na ten czas auto zastępcze również elektryczne. Nie bez znaczenia są również duże zasięgi na jednym ładowaniu jak i czas ładowania od 10 do 90% w 5 minut. Na pewno nieprędko zamierzam się pozbyć swojej Niro jeśli w ogóle, być może po prostu dokupię kolejne auto elektryczne, a Niro zostanie jako auto zapasowe w rodzinie. Zwłaszcza iż po gwarancji nie generuje już żadnych kosztów serwisowych, a większość napraw jestem w stanie wykonać samodzielnie.
Dziękujemy za rozmowę,
Paweł Mazur, Łukasz Lewandowski EV Klub Polska